Ciepłego październikowego wieczoru w parku Levinsky przy ruchliwej ulicy nieopodal dworca autobusowego w Tel Awiwie zgromadziły się setki demonstrantów. W milczeniu oddali hołd pomyłkowo zastrzelonemu Erytrejczykowi, przypadkowej ofierze fali przemocy przelewającej się przez Izrael od początku miesiąca.
W ostatnich tygodniach Izrael trafił na czołówki gazet tak za przyczyną rozlewu krwi jak i na skutek kontrowersyjnej wypowiedzi premiera Benjamina Netanjahu na temat przyczyn Holokaustu. Jakie jest tło tego wzrostu napięcia, a jak na rozwój reagują sami Izraelczycy? Zapraszamy do przeglądu prasy izraelskiej.
Zastrzelony przez pomyłkę
29-letni Haptom Zarhum znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. W zamieszaniu, które wybuchło po tym, jak arabski napastnik otworzył ogień do izraelskiego żołnierza na dworcu autobusowym w mieście Beer Szewa, jeden z obecnych tam strażników błędnie założył, że terrorystą jest właśnie Erytrejczyk i wystrzelił do nieszczęśnika, a na rannego rzucili się jeszcze przechodnie. Kierowani tym samym przekonaniem co strażnik, zaczęli okładać leżącego, który niedługo później wyzionął ducha.
Czytaj dalej »